[34] ocena bloga: noise-pollution.blog.onet.pl

Tematyka: Uniwersalny/pamiętnik
Oceniające: Lena i Skoiastel
Autor: Fucken_

UWAGA!
Jest to pierwsza ocena napisana przez dwie oceniające. Lena zaczęła jakiś czas temu pisać tę ocenę, jednak z powodów osobistych musiała wstrzymać tymczasowo działalność i pozwoliła mi dokończyć pracę, jej wypowiedzi nie będą więc pełne, gdyż komentowała wpierw wyrywkowo i nie zdążyła uzupełnić informacji. Postaram się je w miarę możliwości skompletować w drugiej części oceny. 
Już we wrześniu planujemy rozpocząć przyjmowanie nowych zgłoszeń, chcemy więc jak najbardziej oczyścić dotychczasową kolejkę.


 .: LENA :.
PIERWSZE WRAŻENIE:
Noise pollution to w dosłownym znaczeniu zanieczyszczenie hałasem. A w rozumieniu ogólnym, chodzi o hałas wywołany przez samochody czy samoloty. Przyznam, że adres dość interesujący. Zastanawia mnie, jakie będzie nawiązanie hałasu do Twoich notek. Czy w ogóle ma to jakiekolwiek powiązanie? W jednej z Twoich podstron można znaleźć odpowiedź. Piszesz, że nie powinno się adresu rozkładać na czynniki pierwsze. Wziął się od nazwy zespołu – chciałaś, by był krzykliwy i perwersyjny. Przyznam, nawet ci się udało.
„Takich chwil nie zapomina się, kapisz?” – Do kogo należy napis na belce? Umieściłabym tę informację gdzieś na blogu np. w ramce noise pollution. I zastanowiłabym się, czy cytat na pewno pasuje do tematyki Twojego bloga?
Wszedłszy pierwszy raz na Noise Pollution, miałam mieszane uczucia. Nie wiedziałam, czego się spodziewać po nazwie, gdyż skojarzyło mi się to z czymś brudnym, nieestetycznym, hałaśliwym, chcącym zwrócić na siebie uwagę. I przyznam – blog nie wygląda niechlujnie, lecz wygląd jest niedopracowany. To, jak się prezentuje, nie zraziło mnie na tyle, by nie chcieć zapoznać się z Twoją twórczością.


TREŚĆ:
Zajmujesz się różnymi zagadnieniami na swoim blogu. Spodobał mi się post, w którym umieściłaś różne cytaty i na nie odpowiadałaś.
POST 102: Wierszyk ładny, prosty, idealny dla dzieci. Zastanawiam się – dlaczego napisałaś tam o herbacie i o smerfach?
POST 101: Piękny rysunek. Zadałaś pytanie, na które czytelnicy powinni sobie odpowiedzieć.
POST 75: Post pamiętnikowy. Mówisz o swoim związku, o przyjaciołach i cieszysz się, że ich poznałaś. Wstawiłaś zdjęcia, bodajże z imprezy.
POST 97: Piszesz o zapomnieniu. O tym, jak bardzo się go boisz.
POST 49: Bolą mnie... najbardziej te przekleństwa w poezji. Nie zrozumiałam głębszego sensu Twojego wiersza, ale chyba o to właśnie Ci chodziło.
Wydaje mi się, że jest za mało refleksji w zamierzonych refleksjach. Dużo postów tyczy się Twojego życia, ale za mało widzę tam przemyśleń na tematy, których się podjęłaś.
Wszystkie tytuły masz w języku angielskim.


POPRAWNOŚĆ:
` 001. I do what I want cuz I see, Nobody else can be me…
Zastanawiacie się pewnie… Skoro nie wiem, o czym pisać, to, dlaczego to robię? – zbędny przecinek po „to”;

` 075. Party all nights, afterparty oh god…
NIESTETY ZDJĘCIA NIE DZIAŁAJĄ :(

Wenę mam, ale mentalny leń nie pozwala mi tego przenieć na klawiaturę – przenieść;
Póki, co mam ferię, więc ma lekką przewagę – pierwszy przecinek zbędny; ferie;
Niestety chandra na robienie zdjęć nachodzi mnie raczej rzadko, a szkoda – KLIK;

RAMKI:
Układ lewokolumnowy.
Po lewej: pole postów;
Po prawej: kategorie, archiwum, popularne posty, komentarze, statystyki, uwaga.

STRONY znajdują się pod nagłówkiem:
Dom – strona główna;
Fucken_ – kilka słów o Tobie;
Reklama – buttony Twojego bloga;
Elita – linki;
Noise Pollution – interpretacja adresu oraz idei powstania bloga.



.: SKOIASTEL :.
Mnie zastanawia dziki grawis w nagłówku oraz przy tytułach wszystkich postów, ale chyba nie od tego powinnam zacząć. Szczerze? Pierwsze, co przyszło mi do głowy, gdy tylko odpaliłam bloga w przeglądarce: nic ciekawego. Tu w ogóle jest jakiś szablon? Czy nie jest on przypadkiem którymś z podstawowych, proponowanych przez Onet? Rozumiem brak nagłówka obrazkowego, nawet cieszy mnie to, że blog nie wygląda jak setki tysięcy innych, no ale ramka ze stronami stoi do połowy pusta i generalnie jest tu odrobinę… nudno. Fakt, rajcują mnie nieziemsko wszystkie skomplikowane efekty, gdy wysuwam sobie archiwum tudzież popularne posty, ale niewyjustowany tekst, wszędobylska monotonna czcionka i zaledwie odrobina kolorów niknących za tytułem sprawia, że blog nadal wydaje się na pierwszy rzut oka dość oklepany i okrojony z jakiejkolwiek pomysłowości.
Logistycznie wszystko gra – łatwo się poruszać i intuicyjnie odnaleźć to, czego się szuka, lecz – jak zauważyła Lena – adres opowiada o hałasie, belka i tytuł również krzyczą do mnie, że tego przecież nie da się zapomnieć, a tak naprawdę w szacie graficznej nie odnajduję niczego, co mogłoby być choć odrobinę adekwatnym do wyżej wymienionych elementów. Za jakiś czas będzie to wyglądać tak:
„Noise Pollution? Taki blog? No coś kojarzę, ale w sumie zapomniałam”. Oferujesz mi „obiecanki cacanki”, a czytelnik wzrusza ramionami i ziewa, zanim zacznie wdrażać się w treść.

Pozwolę sobie przejrzeć posty opublikowane od kwietnia 2014 roku, gdyż wtedy ukazał się pierwszy post zeszłoroczny. Jest ich tylko osiem na siedemnaście miesięcy. Strasznie biednie idzie Ci publikacja. Ciekawe, co na to Twoi czytelnicy? Niektóre posty mają też budzącą wątpliwości długość. Ten ma przykładowo zaledwie 103 wyrazy:

`097. I know you were trouble, trouble…
Tylko, że już zdążyłam zapomnieć o tylu rzeczach - KLIK;
Nie wiem, co o tej notce powiedzieć. Rzucasz półsłówkami, zdaniami, które nic mi nie mówią. Być może chciałaś, by brzmiały poetycko, ale przypadkowy czytelnik nic z nich nie wywnioskuje. Wydaje mi się, że ta notka jest typową, która mogłaby się znaleźć w Twoim pamiętniku – jasne. Ale publikując ją na blogu, chcesz, by dotarła do potencjalnych odbiorców, a niczego im nie ułatwiasz. Wspominasz, że ostatni post opublikowałaś w grudniu 2013. To kawał czasu. Wszystko, co działo się w ostatnim czasie, było piękne. Jak piękne? W jakim sensie? Nic więcej nie dodajesz. Mam się domyślać, co działo się w Twoim życiu? Następnie piszesz o panice, bo podejrzewasz u siebie kłopoty z pamięcią i boisz się, że zapomnisz, co się wydarzyło. Potem od razu przechodzisz do innego tematu. Komuś spalił się dom. Nie wiem komu, nie wiem dlaczego. Wszystko to zapisane jakby na pół gwizdka. Tyle pytań… tyle pytań…


’099. Lose yourself, die…
Wiecie,co jest najgorsze? – na pewno nie to, że zjadłaś spację;
Tylko, że ja nie podchodzę do tego tak obojętnie – przecinek zbędny;
Po prostu kręci mi się czasem w głowie kiedy mijam moją podstawówkę – przecinek przed „kiedy”;
youtube  YouTube;
Obojętnie co…Piękno to dziwne słowo – Obojętne, co… „Piękno” to dziwne słowo;

„Powinieneś odkrywać piękno, gdzie tylko można; większość ludzi w ogólenie dostrzega piękna.” – w cytatach kropki stawia się po cudzysłowu, nie w środku; w ogóle nie dostrzega;

Bo to blog mimo wszystko, publiczny – bo to blog, mimo wszystko, publiczny;
niezbyt popularny a już na pewno nie tak jak photoblogi – przecinek przed „a”;

Wszędzie trzeba dostrzegać,czy jednak należy trochę się opamiętać?! Trochę mi już lepiej – spacja przed „czy” oraz powtórzenie „trochę”;

Ło boru, jaka ta notka chaotyczna i fogle. Przez pierwsze dwa akapity zastanawiałam się, czy nie poratować Cię dobrą radą. Znów piszesz o strachu przed przemijaniem, obawą zapomnienia czegokolwiek. To przykre i naprawdę wywarło we mnie uczucie współczucia, ale… zaraz potem piszesz, że jednak kochasz życie, kochasz piękno, dochodzisz do wniosku, że wcale nie czujesz się źle. Robisz mi z mózgu papkę. Nie nadążam za Tobą, dziewczyno!
Dodatkowo podejrzewam, że nie masz bladego pojęcia, jaką męką dla czytelnika jest przechodzenie przez tekst pełen egzaltacji, patosu, dziwnych związków przyczynowo-skutkowych, niedopowiedzeń, zmiennych tematów, metafor. Bueh. Zawsze mam problem ze skupieniem się przy nafaszerowanych niezrozumieniem treściach. Niekiedy nawet nie chce mi się domyślać. Czasem „wprost” wcale nie znaczy „źle”. Piszesz, że ten blog jest publiczny i nie możesz przekazać wszystkiego. Okej, rozumiem. Ale nie wejdę Ci do głowy. Nie zajrzę do Twojego wnętrza i nie wyciągnę z niego wszystkich potrzebnych mi informacji, by wydedukować, o czym są Twoje notki. Jest to dla mnie niewykonalne.  
Dowiedziałam się, że rysujesz. Pochwal się kilkoma rysunkami na przyszłość. Zachęcaj czytelników do swojego bloga. Niech znajdą w nim coś, co ich przyciągnie, a nie odrzuci.

`098. Drawing, drawing…
Studiowanie w Hogwardzie samo w sobie nie sprawi, że życie będzie ekscytujące. Nie każdego dnia zjawi się Voldemort i nie każdego odbędzie się mecz quidditcha. Dlatego rzeczywistość trzeba pielęgnować samemu, dbać o nią jak się tylko da, bo inaczej szybko umrzemy. Trzeba znaleźć siłę, by przezwyciężyć każdy marazm, należy być czujnym, nie zasypiać i zawsze mieć przy sobie kredki – nawet w miejscu, gdzie zdawałoby się, że powinno być ich pod dostatkiem.

Wkleiłam ten cytat celowo, gdyż przykuł moją uwagę. Jest świetny, jak cała notka, chociaż nie mogłam wkleić jej w całości. Najpierw opisałaś jeden z wielu dni na uczelni. Opisujesz dokładnie, jak wygląda przygotowanie do pracy, przypominało to dopracowaną kartkę z pamiętnika. Naprawdę przyjemny tekst, łatwy w wyobrażeniu sobie, dla przypadkowego czytelnika również interesujący, bo o Twojej pasji, a z drugiej strony – trudnym obowiązku. W podsumowaniu wykorzystałaś bliskie młodym ludziom i bardzo adekwatne przyrównanie do Hogwartu. Wątpię, aby było dla kogokolwiek niezrozumiałe, nawet moja pięćdziesięciosześcioletna matka wiedziałaby, do czego nawiązujesz. I ładnie to wszystko spuentowałaś. Mamy więc wstęp, rozpoczęcie i zakończenie. Krótką bajkę o Tobie, która pozwala choć na chwilę wejść w Twój świat. A potem, jak na życzenie (ku mej uciesze),  obrazy. Swoją drogą, naprawdę mogą zapierać dech w piersiach. Jestem pod wrażeniem. 
Tym bardziej, skoro jesteś artystką, dlaczego nie wykorzystasz swoich prac w stworzeniu genialnego, wbijającego się w pamięć szablonu? Możesz zawsze nawiązać współpracę z jedną z szabloniarni, autorki szablonów na pewno skusiłabyś swoimi pracami, które mogłyby wyeksploatować przy tworzeniu Twojego prywatnego szablonu. Właśnie po to, aby inni nie mogli puścić Twojego bloga w niepamięć. Aby nie mieli takiego problemu, z jakim Ty boisz się mierzyć. Pomóż im nie zapomnieć.

`100. I remember, i want it back…
W tej notce pominę fragmenty i pytania dotyczące Liebster Award, gdyż strasznie jestem cięta na tego typu formy odznaczeń blogowych. Jest to dla mnie zwyczajnie niesmaczne, chociaż rozumiem Twoją nostalgię za „starymi” czasami i głównie dlatego powstrzymam się od komentarza. Ale błędy chętnie sprawdzę:

na onecie – Onecie;
noise pollution – dlaczego nazwę swojego bloga zapisujesz małą literą?

Chciałam choć na moment przypomnieć sobie jak to było kiedy o moich głośnych polucjach słyszało wielu blogerów – przecinki przed „jak” i „kiedy”;

pisano o moim blogu a czytelników miałam co nie miara – przecinek przed „a”;

Przy okazji wspomnę o tym, że nominuję więcej blogów, gdyż nie chciałabym nikogo wyróżnić – skoro nie chciałaś wyróżnić nikogo, musiałabyś nie nominować wcale. Chciałaś wyróżnić WSZYSTKICH;

Natomiast kiedy jestem w towarzystwie znajomych to wymyślamy jakieś kreatywne zajęcie – przecinek przed „to”;

Najpierw są kontrowersyjni a potem płaczą – przecinek przed „a”;

nie jestem w stanie wyobrazić sobie jakby to było – przecinek przed „jakby”;

posłucham jego wytłumaczenia a potem jej wypaplę – przecinek przed „a”;

spełniasz wymagania by wypożyczyć samochód – przecinek przed „by”;


`101. Balloons, balloons…
nie naliczycie więcej balonów, niż dziewięćdziesiąt osiem – przecinek zbędny;

W tym poście wykazałaś się głębią przekazu. Nie ma w nim nic sztampowego, oczywistego. Co jest zaletą wszystkich notek, bo nie da się przewidzieć tematu każdej następnej i żadna nie jest podobna do swojej poprzedniczki. Po przeczytaniu ich nie odczuwam psychicznego zmęczenia, nie mam wrażenia, że to wszystko w koło Macieju, jedno i to samo. Nie wypowiadasz się, jeśli nie masz niczego do powiedzenia. To też trochę boli, bo odstępy czasowe między postami wołają o pomstę do nieba. Ale gdy już zdarzy Ci się coś naskrobać, nie lejesz wody w postach, byle by tylko coś opublikować. Każda publikacja ma konkretny temat i trzymasz się go, czasem (jak w tym przypadku) popuszczając wodze fantazji. Piszesz o tym, co jest dla Ciebie ważne, tylko to się liczy. Robisz to w dobrym stylu, dodatkowo poprawnie. Patetyzm i poetyckie kwiatki, które zdarzało Ci się wrzucać w poprzednie notki, co było uciążliwe, gdy jeden post ociekał nimi w całości, porzuciłaś na rzecz dobrego smaku. Z biegiem czasu widać, że idziesz w dobrą stronę. Twój styl nie zmienia się od samego początku, czuć w nim Ciebie, to wciąż ten sam sposób wyrażania swoich odczuć, a mimo to mam wrażenie, że z notki na notkę ten styl kwitnie. Przecinki i kropki najczęściej są na swoim miejscu. Przyjemnie się to czyta, gdy dodatkowo dodajesz zdjęcia swoich prac.


`102. Is it possible, is it…

Czy to możliwe żyć tak jak smerf?
O rachunki z pitami nie martwić się.
Mieć czas by wypić herbatę rano.
Czy to możliwe żyć tak jak smerf?
I co dzień kolejną książkę jeść.
Głowę mieć w środku pomalowaną.

Oto treść całego posta. Co mnie w nim zaintrygowało? Na pewno skojarzenie z dzieciństwem. Za dzieciaka tata, wracając po pracy, czasem przynosił mi jakieś drobiazgi. Najczęściej były to kolorowanki, ale kilkukrotnie zdarzyło się, że dostałam kasetę Smerfnych Hitów. Tak się więc składa, że znam większość przebojów bardzo dobrze. I Twój tekst od razu sprawił, że odpaliłam Wujka Google i poszukałam znajomo brzmiącej nuty: KLIK. Co mnie zaniepokoiło? Brak jakiegokolwiek komentarza z Twojej strony. Żadnej najmniejszej wzmianki o inspiracji, przekształceniu istniejącego już utworu:

Czy to możliwe żyć tak jak Smerf?
Pośród drzew z ptakami budzić się,
Rosę z konwalii pić co rano.
Czy to możliwe żyć tak jak Smerf?
I co dzień poziomki z krzaka jeść,
Głowę mieć śmiechem obwiązaną.

Jakby na to nie patrzeć, wiele zaczerpnęłaś z oryginału. Wypadałoby przynajmniej o tym wspomnieć. Dodatkowo w głowie pojawiła mi się czerwona lampka. Może nie powinnam tak bardzo chwalić dnia przed zachodem słońca? Poprzednia notka była zaskakująco genialna, a po tej… no cóż. Nie mam nic do dodania, nie pozostaje mi nic innego poza rozczarowaniem. 
Zapewne opublikowanie tych sześciu wersów zajęło Ci minut dwie, ale poprzednią notkę wstawiłaś na bloga 57 dni wcześniej, na kolejną notkę czytelnicy poczekali sobie aż 46 dni i dostali…

`103. Reality is hard, reality is sad…
DOKŁADNIE 1:1 TREŚĆ POSTA `098. Drawing, drawing…
Powtórka z rozrywki. Nic nowego. Onet zrobił Ci dowcip? Raczej nie chce mi się w to wierzyć, bo posty mają dwa różne linki:
Nie wiem, jak się do tego odnieść.

`104. Tell me, how old are you…
Naprawdę intrygująca notka o rzadko poruszanej tematyce. Starość – nie radość, a młodość – nie wieczność. Świetna sprawa z cytatami, które dodałaś. Urozmaicają notkę i dają Ci podstawę do komentowania ich, rozwijając przy okazji temat posta.

Przejdę już więc od razu do podsumowania, bo mogłabym pisać i pisać, a wniosek sam nasunął się już dawno – jesteś dobrą bloggerką, potrafisz poprawnie pisać, zainteresować, przyciągnąć jak magnes rzadko poruszanymi tematami, dodatkowo pokazujesz swoje prace, co również się ceni dość mocno, ale jednocześnie odstraszasz nieregularnością w publikacji, czasem zbyt górnolotnym stylem literackim. Przez publikację takich notek jak 102, mam wrażenie, że nie dbasz o czytelników, a bloga stworzyłaś dla siebie i nie bardzo interesuje Cię, co, kiedy i jak opublikować. Coś w stylu: a, niech mają cokolwiek i się cieszą.
Podstawą do takich podejrzeń jest przede wszystkim metaforyka Twoich postów. Czasem nie piszesz wprost, co wiele utrudnia. Jak wspominałam wyżej  nie jestem w stanie wejść do Twojej głowy i dowiedzieć się, o co tak naprawdę Ci chodzi. Niektórych metafor nie da się rozszyfrować, a sytuacji wyobrazić sobie, kiedy szczędzisz chociażby ogólnikowych informacji. Często piszesz „A”, ale „B” czytelnicy muszą sobie wyczarować.
Przedostatni post udowodnił mi, że trochę mieszasz się w publikowanej treści. Ale bronisz się wybitną lekkością, posty czyta się szybko i łatwo. Pod tym względem akurat przypadła mi do gustu taka forma pamiętnika. Nie wypisujesz bredni takich jak szczegółowy opis całego dnia łącznie z adnotacją, co zjadłaś na obiad.  Bogaty zasób słownictwa sprawa, że tekst jest jeszcze bardziej interesujący. 
Wykorzystaj walory swojej pisaniny, wyzbądź się niewielkich potknięć, które wymieniłam. Postaraj się publikować odrobinę częściej, aby nie dać o sobie zapomnieć. Wszystko jest w porządku, ale nie czuję powiązania z adresem. Jest tu zbyt spokojnie, zbyt klinicznie, zbyt pusto. Nic się nie dzieje, a jeśli już, to rzadko jest do czego zajrzeć, bo posty są wszelakiej maści  – długie, krótkie, z sensem i bez niego. Wszystko wydaje się wypadać losowo, w zależności kto na co trafi. Miło spędziłam czas na Twoim blogu, ale nie ukrywam, że odrobinę się wynudziłam.

Na koniec sprawdzę jeszcze błędy w Twoich podstronach, bo Lena nie zdążyła tego zrobić:

Fucken_
nigdy nie będę idealna, i tak szczerze mówiąc, nie chce taka być – nigdy nie będę idealna i, tak szczerze mówiąc, nie chcę taka być;

Reklama
Chcę byście pomogli mi – brak przecinka;
Jest to nie tylko reklama ale też wspomnienie poprzednich szablonów bloga – przecinek przed „ale”;

Noise Pollution
ponieważ uważałam wszystko co robię za nie dość perfekcyjne – ponieważ uważałam wszystko, co robiłam, za nie dość perfekcyjne;


PIERWSZE WRAŻENIE I SZATA GRAFICZNA: 5/10
TREŚĆ: 28/40
POPRAWNOŚĆ: 17/20
DODATKI: 4/5

PUNTY DODATKOWE: 0/5
Nie tym razem.

RAZEM:54/80
OCENA: DOSTATECZNY (68%)
Szczegóły systemu oceniania znajdziesz tu: KLIK
+ procentowy  przelicznik WS tu: KLIK

0 Comments:

Prześlij komentarz