Gdzie szukać motywacji w pisaniu?



Jak często wymyślasz powieść idealną, którą pragniesz zapisać jak najszybciej, ale już po kilku stronach, a czasami nawet akapitach, tracisz do niej siły, aż w końcu porzucasz pomysł na rzecz czegoś innego? Ile razy zacząłeś kolejny zeszyt z idealnym opowiadaniem, którego nigdy nie skończyłeś?
Chyba każdy, kto kiedykolwiek mierzył się z napisaniem książki, miał chwile, gdy samo patrzenie na tekst przyprawiało go o ból głowy. Najpierw pojawiał się świetny pomysł na główny wątek, ale po zabraniu się do pisania cała zebrana motywacja w pewnym momencie nagle wyparowywała, napisanie choćby akapitu wymagało kilku godzin ciężkiej pracy, po czym i tak dochodziło do jego usunięcia. W końcu do głowy wpadał nowy pomysł, o wiele atrakcyjniejszy niż do tej pory, więc dawny projekt został porzucony… I tak w kółko.
Czy istnieje więc jakiś przepis na to, by doprowadzić chociaż jedną powieść do końca?


1. PLANUJ!

Większość pasjonatów słowa pisanego, w tym debiutujących amatorów uważa, że plan wydarzeń… tylko ogranicza autora (cytując: Jak można znać zakończenie własnej książki? Gdybym je znała, nie chciałoby mi się już jej pisać!). Ja jednak mam co do tego nieco inne zdanie.
Wiele razy spontanicznie porywałam się na jakieś opowiadanie, mając w głowie jedynie jakąś scenę, ewentualnie główny wątek; moi bohaterowie dostawali przypadkowe imiona i nie mieli żadnych konkretnych cech. Zazwyczaj taka pisanina kończyła się na drugim rozdziale, bo przytłaczała mnie własna wyobraźnia, szybko robiłam się zmęczona, a do głowy zaraz wpadał inny pomysł na kolejną historię.
Dlatego mam pierwszą radę: wstrzymaj się z pisaniem pod wpływem impulsu. Poczekaj chwilę, spróbuj dokładniej przemyśleć dany wątek, zastanów się, jak chcesz opisać poszczególne sceny. Pomyśl, jakich bohaterów mógłbyś wprowadzić, jakie poboczne wątki można by wpleść w główną akcję. Skorzystaj przy tym z pozostałych artykułów dostępnych w naszej encyklopedii, bo właśnie o tym są. Twój plan nie musi być wybitnie szczegółowy, nie musisz zakładać, co wydarzy się w każdym rozdziale scena za sceną, ale miej choć ogólne pojęcie, o czym chcesz pisać i jak chcesz to zrobić. Dzięki temu szybko zobaczysz efekty planowania, a te zrobią coś, czego nie zrobiło pisanie bez planu – zmotywuje cię do podejmowania kolejnych kroków, zapisywania kolejnych scen.
Pamiętaj: To, w jaki sposób przedstawisz w tekście jakieś wydarzenie, miejsce czy zachowanie postaci, zależy jedynie od ciebie, nie od planu, więc nadal masz co przeżywać w trakcie pisania, nadal możesz się zaskakiwać. Uwierz, że o wiele łatwiej jest skończyć powieść, kiedy wiesz, do czego dążysz, niekoniecznie wiedząc: jak. Gwarantuję, że pozwoli ci to zmniejszyć chaos, a jednocześnie czerpać tę samą, jak nie większą satysfakcję z pisania.


2. SKONKRETYZUJ CELE

Napiszę książkę w tym roku czy Napiszę chociaż scenę w miesiąc to zbyt ogólne postanowienia, które prędzej zdemotywują nas do pracy, niż do niej zachęcą. Zdecydowanie lepiej jest wyznaczyć sobie znmacznie bardziej konkretny i dosadny, ale nadal możliwy w realizacji cel, czyli: Dzisiaj stworzę tę scenę lub Do końca tygodnia skończę ten rozdział. Oczywiście nie traktuj tych postanowień jako listy rzeczy absolutnie koniecznych do zrobienia, bo z pewnością zaczniesz się frustrować, gdy z jakichś powodów nie wypełnisz tego postanowienia. Z drugiej strony nagradzaj się, gdy już zrealizujesz swój cel, na przykład porcją frytek belgijskich z podwójnym serem bądź czymkolwiek, co sprawi ci przyjemność i na co podświadomie warto będzie czekać.
Warto przy tym pamiętać, by wielkość celów była uzależniona od stopnia naszego zaawansowania. Jeśli dopiero stawiasz pierwsze kroki w pisaniu, nie zakładaj od razu, że w miesiąc czy dwa napiszesz całą powieść. Metoda tak zwanych małych kroczków może okazać się w takiej sytuacji niezbędna. Pisanie musi być przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem, dlatego na początku jako cel postaw sobie najpierw napisanie kilku zdań, potem dopiero kilku akapitów, następnie kilku scen; nie nastawiaj się, że w ciągu dnia napiszesz cały rozdział. Nie pozwól, by twoje postanowienia cię przerosły, gdyż bardzo szybko stracisz motywację do pisania. Możesz za to rozejrzeć się za aktualnymi konkursami i pisać pod temat – wtedy to ich ramy wyznaczą twoje cele, a nagrodą może okazać się chociażby pierwsze wydane w formie antologii opowiadanie.


3. DOBIERZ MUZYKĘ

Tego, jaki wpływ na nasz nastrój ma właśnie muzyka, chyba nikomu nie trzeba udowadniać. Muzytka wpływa na nasz nastrój, potrafi też redukować stres, wprawdzić nas w zachwyt albo obudzić zgoła inne emocje. Dlaczego więc nie wykorzystać tego jako źródła inspiracji?
Zdaję sobie sprawę, że każdy ma inny gust muzyczny i niemożliwe byłoby stworzenie idealnej listy piosenek, które motywowałyby do pisania. Mój sposób na wykorzystanie muzyki nie wynika jednak z moich gustów, jest więc uniwersalny, niezwykle prosty i mam nadzieję, że sprawdzi się również u ciebie.
Z reguły jestem fanką wolnych, melancholijnych utworów, dlatego zawsze ich słucham, gdy czeka mnie opisanie jakiejś romantycznej, delikatnej sceny. Za to gdy wiem, że akcja nabierze tempa, tworzę playlistę z ulubionymi szybkimi kawałkami. Muzykę dobieram również pod kątem miejsca i czasu akcji – pisząc rozdział noir kryminału, powieści detektywistycznej czy thrillera, włączam sobie najczęściej OST filmów podobnego gatunku. Gdy moja postać trafia chociażby do miasteczka portowego pod londynem, słucham brytyjskich szant.
Jeśli jednak łatwo się rozpraszasz lub dopiero zaczynasz swoją przygodę z pisaniem, proponuję nie włączać muzyki, gdyż możesz zbyt szybko się rozproszyć, ewentualnie puszczaj ją cicho. Unikaj piosenek, które wybitnie lubisz, znasz ich tekst na pamięć i wprawdzie motywują cię, ale głównie do tuptania nogą w rytm. Nie o to w tym chodzi.


4. ZACHOWAJ PORZĄDEK

Sądzę, że i tutaj znajdą się zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy tego pomysłu. Jest wiele osób, które uwielbiają przebywać w bałaganie i on im absolutnie nie przeszkadza, a nawet dobrze się w nim czują. Ja natomiast należę do osób, które – chociaż nie znoszą sprzątać – lubią mieć porządek.
Jeśli zauważysz, że trudno jest ci się skupić podczas pisania, zastanów się, czy przyczyny nie stanowią różnego rodzaju rozpraszacze takie jak rozsypane na biurku okruszki czipsów, wczorajszy kubek czy ta sterta ubrań na łóżku, która samą swoją obecnością zwraca twoją uwagę.
Ja uwielbiam pisać na komputerze przy biurku, inni wolą przelewać myśli na papier w zeszycie, jeszcze inni pracują na łóżku lub podłodze. Jeśli znasz już swoje ulubione miejsce pracy, to przed rozpoczęciem pisania postaraj się chociaż względnie je ogarnąć. Nie mówię tu o zbieraniu i chowaniu tych wszystkich świstków stanowiących plan powieści czy rozsypanych zakreślaczy, po które zaraz możesz sięgać. Zamiast tego zetrzyj kurz z biurka, przewietrz pokój czy popraw koc, na którym siedzisz. A teraz do dzieła!

Dobrze jest też zadbać o to, by już wcześniej w pobliżu znajdowały się wszelkie potrzebne rzeczy, z których będziemy korzystać w trakcie pracy. Tak – pisanie jest przede wszystkim pracą, nawet gdy na niej nie zarabiasz. Miej więc w pobliżu wszystkie słowniki, ulubione książki, wcześniej stworzone fiszki z błędami, które lubisz popełniać, czy drugi monitor z odpaloną poradnią PWN. Zawsze, gdy zabieram się do pisania, staram się za to odłożyć telefon, by mnie nie rozpraszał, a także powstrzymuję się przed otwieraniem chociażby Facebooka. Zamiast tego korzystam z aplikacji Forest: Focus for Productivity. Dzięki niej w czasie każdej pracy umysłowej sadzę wirtualne drzewa, zamiast przeglądać Insta. To działa!


5. ZADBAJ O SWOJĄ RUTYNĘ

Zdaję sobie sprawę, że większość z nas nie zajmuje się pisaniem zawodowo. Ogromną ilość czasu pochłaniają sprawy rodzinne, codzienne obowiązki, szkoła, studia, praca… i można tak wymieniać bez końca. Pewnie śmiesznie może zabrzmieć rada, by w natłoku tego wszystkiego jeszcze znaleźć przynajmniej godzinę dziennie na pisanie.
Jednocześnie zdaję sobie też sprawę, że takie działanie wymaga wręcz perfekcyjnej organizacji czasu, ale wiem też, że dla chcącego nic trudnego. Z pewnością nie skupisz się odpowiednio na swojej powieści, jeśli po głowie wciąż będzie ci chodzić jutrzejszy sprawdzian z matematyki czy najbliższe kolokwium. Postaraj się więc większość swoich codziennych spraw załatwić przed planowanym czasem poświęconym tylko pisaniu. Zapewne nie będzie to możliwe każdego dnia, ale gwarantuję, że jeśli siada się do komputera z myślą, że większość obowiązków jest odhaczona i teraz można absolutnie skupić się na swojej opowieści, zdecydowanie przyjemniej się pisze. Niestety – jeśli przelewanie różnych historii na papier stanowi twoją prawdziwą pasję, w końcu nadejdzie czas, by nauczyć się godzić ją ze wszystkimi codziennymi sprawami, musisz więc tak zorganizować dzień, by wyznaczyć sobie stałą porę na pisanie (dobrze, by wypadała ona w momencie twoego wyżu energetycznego). W pewnym momencie pisanie powinno stać się jednym z elementów twojej rutyny – jak dla niektórych  to siłownia czy poranny jogging, tak dla pisarza będzie to, no cóż, pisanie. Czasem trzeba się do tego zmusić, by zobaczyć efekty, ale częściej i w głębi serca po prostu chce się to robić. A czysta głowa tylko w tym pomaga.


6. OBSERWUJ

To naprawdę działa – wystarczy, że czasami uważniej przyjrzę się ludziom, którzy mnie otaczają, lub wyjadę na przykład na wakacje na wieś, a od razu do głowy wpadają mi nowe pomysły lub czuję nieodpartą chęć dokończyć swoje projekty. Bo czy romantyczki, które spędzą czas ze swoim chłopakiem o zachodzie słońca, nie zainspirują się tą chwilą? A może jako miłośnik thrillerów poszukaj inspiracji w wieczornej podóży metrem czy też tramwajem? Odwiedzaj miejsca, w których stawiasz swoje postaci – dworce, lasy, parki, kawiarnie i puby w konkretnym klimacie – i obserwuj świat, słuchaj go. Chłoń wszystko, co cię otacza, szukaj w sprawach codziennych rozwiązań do swojej twórczości – i nie mam tu na myśli jedynie obyczajówek. Pewnie nawet nie wiesz, jak inspirujące może być życie drugiej osoby; nie mam tu oczywiście na myśli wścibstwa, a jedynie trafną obserwację i wyciąganie własnych wniosków. Sama lubię, podróżując do pracy komunikacją miejską, patrzeć na ludzi i niczym Sherlock Holmes dedukować, kim mogliby być i jakie są ich historie. To otwiera umysł, nawet jeśli nie wydaje się niczym wielkim ani kosztownym, nie jest chociażby podróżą w dalkie miejsce.




7. INSPIRUJ SIĘ

Truizm? Ano truizm. Nie będę kłamać, że nigdy nie zainspirowałam się żadną sceną filmu czy powieści. Uwielbiam oglądać seriale czy chodzić do kina, w wolnym czasie staram się dużo czytać, dlatego łatwo znajduję pomysły na bohaterów, sceny czy wydarzenia. Oczywiście nie mówię tu o całkowitym sparafrazowaniu danego dzieła (nieważne, czy filmowego, czy literackiego), gdzie zmianie uległyby imiona bohaterów i miejsce akcji. Mam na myśli inspirację zaledwie jakąś cechą wykreowanej postaci, może niebanalnym stylem czy miejscem akcji…
Dla przykładu, gdy po raz pierwszy dostałam w ręce powieść science-fiction, bardzo sceptycznie do niej podchodziłam, bo kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z kosmosem (miałam wtedy chyba dwanaście lat i byłam zupełnie niezainteresowana tym gatunkiem). Gdy jednak zaczęłam ją czytać, a była to powieść postapokaliptyczna, zakochałam się po uszy – w stylu autorki, w klimacie, jaki stworzyła, oraz… – jakby inaczej – w jednym z bohaterów. Od razu wymyśliłam fabułę swojego opowiadania, które również opierało się na motywie postapokalipsy, starając się utrzymać podobny nastrój tej powieści. I mimo że moja fabuła całkowicie różniła się od tej w książce, to nie mogę powiedzieć, że w pewien sposób się nią nie zainspirowałam, podpatrując chłodną stylizację utworu. Pozwoliło mi to rozwinąć skrzydła.
Jeśli nie wiesz, jak skończyć jakiś wątek lub gdy nie potrafisz skleić sensownego zdania, polecam ci powrót do swoich ulubionych utworów. Czasami jakieś jedno zdanie – nawet wyjęte z kontekstu – lub akapit nakierują cię na właściwy tor, a ty zyskasz siły, by zmierzyć się z kolejnymi rozdziałami.


8. ODPOCZNIJ, GDY TRZEBA

Wiem, że mimo iż często potrafimy się motywować do pisania, zwykle prędzej czy później nadchodzi czas, kiedy to mamy absolutnie dość patrzenia na nasz tekst. Jeśli do ruszenia go nie potrafi nas zachęcić dosłownie nic – ani muzyka, ani porządek, ani wolny czas – warto mimo wszystko odejść na chwilę i pozwolić sobie odetchnąć. Nigdy nie zmuszaj się do pisania, gdy naprawdę czujesz, że nie chcesz tego robić. Bardzo szybko to, co robisz, zacznie przynosić odwrotne efekty, może skończyć się nawet usunięciem wszystkiego, co do tej pory powstało, w akcie szczerej nienawiści. 
Czasami będziesz potrzebować kilku dni, czasami tygodni, a niekiedy nawet miesięcy, by znów poczuć wiatr w żaglach – to zupełnie normalne. Myśl przy tym optymistycznie i zakładaj tylko pozytywne scenariusze. Przestań pisać pod deadline, jeśli czujesz, że cię to przytłacza – nikogo nie zawodzisz i nie musisz się nikomu tłumaczyćz tego, że rozdział nie zawisł na stronie w tym tygodniu. Staraj się jednak wracać do swojego tekstu myślami, wspominaj go ciepło, zastanawiaj się, jak mogą potoczyć się kolejne losy postaci. To pomoże ci osadzić się w tekście, nawet jeśli obecnie nie chcesz już go pisać bądź jest zakończony, ale niedługo nadejdzie czas pierwszej redakcji. Jeśli masz taką możliwość, pokaż komuś fragmenty, przeczytaj je na głos, przyznaj, że jesteś pisarzem, otwórz się również na konstruktywną krytykę… Słowem: zgłoś się na WS i poczekaj na ocenę. Odpocznij od tekstu, na miesiąc czy dwa oddając go pod opiekę komuś innemu, z kim łatwiej będzie ci do niego wrócić. Sprawdź przy tym nasz spis ocen, zajrzyj w sekcję komentarzy i przekonaj się, że krytyka, podana w odpowiedniej formie, może być iście motywująca.





redagowała Skoiastel

0 Comments:

Prześlij komentarz