Jak
często wymyślasz powieść idealną, którą pragniesz zapisać jak najszybciej, ale
już po kilku stronach, a czasami nawet akapitach, tracisz do niej siły, aż w
końcu porzucasz pomysł na rzecz czegoś innego? Ile razy zacząłeś kolejny zeszyt
z idealnym opowiadaniem, którego
nigdy nie skończyłeś?
Chyba
każdy, kto kiedykolwiek mierzył się z napisaniem książki, miał chwile, gdy samo patrzenie na tekst
przyprawiało go o ból głowy. Najpierw pojawiał się świetny pomysł na główny
wątek, ale po zabraniu się do pisania cała zebrana motywacja w pewnym momencie
nagle wyparowywała, napisanie choćby akapitu wymagało kilku godzin ciężkiej
pracy, po czym i tak dochodziło do jego usunięcia. W końcu do głowy wpadał nowy
pomysł, o wiele atrakcyjniejszy niż do tej pory, więc dawny projekt został
porzucony… I tak w kółko.
Czy
jest jakiś przepis na to, by doprowadzić chociaż jedną powieść do końca?
1. PLAN WYDARZEŃ
Większość
moich koleżanek, które pasjonują się pisaniem, uważa, że plan wydarzeń
ogranicza autora (cytując jedną z nich: Jak
można znać zakończenie własnej książki?!). Ja jednak mam co do tego nieco
inne zdanie.
Wiele
razy spontanicznie porywałam się na jakieś opowiadanie, mając w głowie jedynie
jakąś scenę, ewentualnie główny wątek; moi bohaterowie dostawali przypadkowe
imiona i nie mieli żadnych konkretnych cech. Zazwyczaj taka pisanina kończyła
się na drugim rozdziale, bo przytłaczała mnie własna wyobraźnia, szybko robiłam
się zmęczona, a do głowy zaraz wpadał inny pomysł na kolejną historię.
Dlatego
mam pierwszą radę: wstrzymaj się na moment z pisaniem pod
wpływem impulsu. Poczekaj chwilę, spróbuj dokładniej przemyśleć dany wątek,
zastanów się, jak chcesz opisać poszczególne sceny. Pomyśl, jakich bohaterów
mógłbyś wprowadzić, jakie poboczne wątki można by wpleść w główną akcję.
Kiedy
mniej więcej masz nakreślony plan swojej powieści, zainwestuj w zeszyt szesnasto-
lub trzydziestodwukartkowy, który od tej pory będzie twoim ogromnym
pomocnikiem. Opisz w nim swoich bohaterów, nadaj im indywidualne cechy
charakteru i wyglądu, wykropkuj sceny, w których mają wystąpić. Następnie
napisz ogólny plan powieści; od myślników wypisz konkretne wydarzenia, jakie
mają znaleźć się w danym rozdziale.
Nadal
uważasz, że jest to ograniczające? Jeśli tak, to może do założenia takiego
zeszytu przekona cię fakt, że wypisujesz tam jedynie ogólniki. To, w jaki
sposób opiszesz jakieś wydarzenie, miejsce czy zachowanie, zależy jedynie od
ciebie. Uwierz, że o wiele łatwiej jest skończyć powieść, kiedy wiesz, do czego
dążysz. Widząc przed sobą konkretny plan, nie pogubisz się w wątkach, wszystko
dopniesz na ostatni guzik. Gwarantuję, że pozwoli ci to zmniejszyć chaos, a
widok pięknie wypisanego planu będzie niezwykle motywujący.
2. MUZYKA
Tego,
jaki wpływ na nasz nastrój ma właśnie muzyka, chyba nikomu nie muszę
udowadniać. Jak wiadomo, wystarczy posłuchać ulubionej piosenki, a od razu humor
się poprawia. Dlaczego więc nie wykorzystać muzyki jako źródła inspiracji?
Zdaję
sobie sprawę, że każdy ma inny gust muzyczny i niemożliwe byłoby stworzenie
idealnej listy piosenek, które motywowałyby do pisania. Mój sposób na
wykorzystanie muzyki jest niezwykle prosty i mam nadzieję, że sprawdzi się
również u ciebie.
Z
reguły jestem fanką wolnych, melancholijnych utworów, dlatego zawsze ich
słucham, gdy czeka mnie opisanie jakiejś romantycznej, delikatnej sceny. Gdy
wiem, że akcja nabierze tempa, tworzę playlistę z ulubionymi szybkimi
kawałkami, natomiast kiedy czeka mnie opis dłuższej sceny, chętnie włączam
sobie muzykę klasyczną.
Innym,
dość ciekawym sposobem na wykorzystanie muzyki jest stworzenie osobnej
playlisty pod konkretną powieść. Jeżeli jakieś piosenki kojarzą nam się właśnie
z naszą pisaniną, można je spokojnie wykorzystać – raz tak zrobiłam i udało mi
się dociągnąć opowiadanie do końca.
Jeśli
jednak łatwo się rozpraszasz lub dopiero zaczynasz swoją przygodę z pisaniem,
proponuję nie włączać muzyki, gdyż możesz zbyt szybko się rozproszyć. Najpierw
należy wyrobić sobie nawyk w miarę regularnej pracy nad tekstem, gdyż jeśli już
na początku w tle będzie leciała szybka i głośna piosenka, trudno będzie ci się
skupić.
3. PORZĄDEK W MIEJSCU PRACY
Sądzę,
że i tutaj znajdą się zwolennicy i przeciwnicy tego pomysłu. Jest wiele osób,
które uwielbiają przebywać w bałaganie i on im absolutnie nie przeszkadza, a
nawet dobrze się w nim czują. Ja natomiast należę do osób, które – chociaż nie
znoszą sprzątać – lubią mieć porządek.
Jeśli
zauważysz, że trudno jest ci się skupić podczas pisania, zastanów się, czy
przyczyną nie są różnego rodzaju rozpraszacze takie jak rozsypane na biurku
długopisy, sterty ubrań na łóżku czy zbyt mała przestrzeń, w której przebywasz.
Ja
uwielbiam pisać na komputerze przy biurku, inni wolą przelewać myśli na papier
w zeszycie, jeszcze inni pracują na łóżku lub podłodze. Jeśli już wybrałeś
swoje ulubione miejsce pracy, to przed rozpoczęciem pisania postaraj się je
posprzątać. Zetrzyj kurz z biurka, ułóż książki na półkach, przewietrz pokój,
odkurz podłogę czy przygotuj sobie koc i poduszki do spędzenia czasu na łóżku.
Jeśli lubisz, zrób sobie herbatę lub kawę, naszykuj zeszyt ze swoim planem
wydarzeń i włącz ulubioną muzykę. A teraz do dzieła!
Mogę
jeszcze dodatkowo doradzić, by w pobliżu znajdowały się wszelkie potrzebne
rzeczy, takie jak słowniki, ulubiona książka (podczas pisania lubiłam do niej
zaglądać i czytać choć kilka akapitów) czy jakaś przekąska. Zawsze, gdy
zabieram się do pisania, staram się odłożyć telefon, by mnie nie rozpraszał, a
także powstrzymuję się przed otwieraniem zbyt dużej ilości kart w przeglądarce
internetowej, bo często zamiast pisać – siedzę na blogach czy Facebooku, marnując
czas.
4. KONKRETNE CELE
Napiszę książkę w tym roku czy
Napiszę chociaż rozdział to zbyt
ogólne postanowienia, które prędzej demotywują nas do pracy. Zdecydowanie
lepiej jest zapisać sobie coś konkretnego i dosadnego, czyli Dzisiaj opiszę tę scenę lub Do końca tygodnia skończę ten rozdział.
Oczywiście nie traktuj tych postanowień jako listę rzeczy absolutnie
koniecznych do zrobienia, bo z pewnością zaczniesz się frustrować, gdy z
jakichś powodów nie wypełnisz tego postanowienia.
Warto
pamiętać, by wielkość celów była uzależniona od stopnia zaawansowania. Jeśli
dopiero stawiasz pierwsze kroki w pisaniu, nie powinieneś od razu zakładać, że
w miesiąc czy dwa napiszesz powieść. Nie pozwól, by twoje postanowienia cię
przerosły, gdyż bardzo szybko stracisz motywację do pisania. Metoda tak zwanych
małych kroczków może okazać się w takiej sytuacji niezbędna. Pisanie musi być
przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem, dlatego na początku jako cel postaw
sobie najpierw napisanie kilku zdań, potem dopiero kilku akapitów, następnie
kilku scen; nie nastawiaj się, że w ciągu dnia napiszesz cały rozdział.
Zachęcam
do stworzenia listy „to do” – która, notabene, świetnie sprawdza
się również podczas nauki. Patrząc na nią, wiecie, co macie robić, i jest to
nie lada ułatwienie, gdy czujecie się zagubieni w swojej powieści lub nie
jesteście pewni, co teraz napisać.
5. CZAS WOLNY
Zdaję
sobie sprawę, że większość z nas nie zajmuje się pisaniem zawodowo. Ogromną
ilość czasu pochłaniają sprawy rodzinne, codzienne obowiązki, szkoła, studia,
praca… i można tak wymieniać bez końca. Pewnie śmiesznie może zabrzmieć rada,
by w natłoku tego wszystkiego jeszcze znaleźć przynajmniej godzinę dziennie na
pisanie.
Zdaję
sobie sprawę, że takie działanie wymaga wręcz perfekcyjnej organizacji czasu,
ale wiem też, że dla chcącego nic trudnego. Z pewnością nie skupisz się
odpowiednio na swojej powieści, jeśli po głowie wciąż będzie ci chodzić
jutrzejszy sprawdzian z matematyki czy najbliższe kolokwium.
Postaraj
się większość swoich codziennych spraw załatwić przed planowanym czasem poświęconym
tylko pisaniu. Wiem, że być może nie będzie to możliwe każdego dnia, ale
zapewniam, że jeśli siadasz do komputera z myślą, że większość obowiązków jest
wykonana i teraz możesz absolutnie skupić się na swojej opowieści, zdecydowanie
przyjemniej będzie ci się pisać.
Jeśli
twoją pasją jest przelewanie różnych historii na papier, w końcu będziesz
zmuszony nauczyć się godzić codzienne sprawy ze swoim zainteresowaniem. Im
dłużej i częściej będziesz planować swój dzień i pracę, tym lepiej będzie ci
szło również regularne pisanie.
6. ŻYCIE CODZIENNE I PODRÓŻE
Uwierzcie,
że u mnie to działa – wystarczy, że czasami uważniej przyjrzę się ludziom,
którzy mnie otaczają, lub wyjadę na przykład na wakacje na wieś, a od razu do
głowy wpadają mi nowe pomysły na opowiadanie lub czuję nieodpartą chęć na
dokończenie go.
Czy
romantyczki, które spędzą czas z chłopakiem o zachodzie słońca, nie zainspirują
się tą chwilą? A może jakiś miłośnik mocnych wrażeń po skoku ze spadochronem
napisze kolejny rozdział swojej powieści? Chłońcie wszystko, co was otacza,
szukajcie w sprawach codziennych rozwiązań do swojej twórczości – i nie mam tu
na myśli jedynie obyczajówek. Może nawet nie wiecie, jak inspirujące może być
życie drugiej osoby; nie mam oczywiście tu na myśli zwykłego wścibstwa, ale
trafną obserwację.
Przykładowo,
mam ciocię, która podzieliła się ze mną niezwykle ciekawą historią jej mamy
w czasie II wojny światowej. Zakochałam się w tej opowieści na tyle, że
wymyśliłam własną
wersję i udało mi się w całości przelać pomysł na
papier.
7. KSIĄŻKI I FILMY
Nie
będę kłamać, że nigdy nie zainspirowałam się żadną sceną w filmie czy powieści.
Uwielbiam oglądać seriale czy chodzić do kina, w wolnym czasie staram się dużo
czytać, dlatego łatwo znajduję różne pomysły na jakiegoś bohatera, scenę czy
wydarzenie. Oczywiście nie mówię tu o całkowitym sparafrazowaniu danego dzieła
(nieważne, czy filmowego, czy literackiego), gdzie zmianie uległyby tylko
imiona bohaterów i miejsce akcji. Mam na myśli inspirację danym utworem, jakąś
cechą wykreowanej postaci, może niebanalnym stylem czy umiejętnością budowania
napięcia.
Dla
przykładu, gdy po raz pierwszy dostałam powieść science–fiction, bardzo
sceptycznie do niej podchodziłam, bo kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z
kosmosem (miałam wtedy chyba dwanaście lat i byłam zupełnie niezainteresowana
taką tematyką). Gdy jednak zaczęłam ją czytać, a była to powieść
postapokaliptyczna, zakochałam się po uszy – w stylu autorki, w klimacie, jaki
stworzyła, oraz w jednym z bohaterów. Od
razu wymyśliłam fabułę do nowego opowiadania, które również opierało się na
motywie postapokalipsy; starałam się również utrzymać podobny nastrój tej
powieści; i mimo że moja fabuła znacznie różniła się od tej w książce, to nie
mogę powiedzieć, że w pewien sposób się nią nie zainspirowałam.
Kiedy
nie wiesz, jak skończyć jakiś wątek lub gdy nie potrafisz skleić sensownego
zdania, polecam powrót do ulubionych utworów. Czasami jakieś zdanie lub akapit
nakierują cię na właściwy tor, a ty zyskasz siły do mierzenia się z kolejnymi
rozdziałami.
8. ODPOCZYNEK
Wiem,
że mimo że potrafimy się często zmotywować do pisania, to zawsze przychodzi
czas, kiedy mamy absolutnie dość patrzenia na nasz tekst. Jeśli do ruszenia go
nie potrafi nas zmusić dosłownie nic – ani muzyka, ani porządek, ani wolny czas
– warto mimo wszystko odejść na chwilę i pozwolić sobie odetchnąć od pisania.
Czasami
będziesz potrzebować kilku dni, czasami tygodni, a niekiedy nawet miesięcy.
Uważam jednak, że jeśli wiesz, że i tak wrócisz do danego opowiadania, możesz
pozwolić sobie na taką przerwę.
Musisz
jednak uważać, by odpoczynek na kilka dni
nie zmienił się w na zawsze. Mimo
wszystko wracaj do swojej powieści, kiedy tylko poczujesz się na to gotowy. Nie
odwlekaj pisania, bo w pewnym momencie nie zmusisz się nawet do otworzenia
pliku czy zeszytu, a cała twoja dotychczasowa praca pójdzie na marne, a tego
chyba nie chcesz, prawda?
___________________________________________________________________________
Zdaję
sobie sprawę, że na każdego działają inne bodźce i nie uda się stworzyć
uniwersalnych rad dosłownie dla każdego. Sami musimy zauważyć, co nas
najbardziej motywuje do pracy – mogą to być rzeczy, których nie uwzględniłam
wyżej, na przykład inspirujące cytaty czy wizualizacja. Zachęcam do próbowania,
by sprawdzić, co działa na nas najlepiej.
Podsumowując,
mogę wam zagwarantować, że chyba nie ma lepszej motywacji niż widok ukończonej
już powieści, z której jest się niewymownie dumnym, a w głowie czeka już
ułożony plan na kolejną, równie wyjątkową historię :).
Przydatne rady. Dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńCieszymy się, że komuś się przydają, choć publikacja ma już swoje lata. ;)
UsuńMoże zainteresują Cię nieco świeższe i bardziej techniczne artykuły z naszej encyklopedii?
Naprawdę przemyślane, dobre rady. Szczególnie podoba mi się ta o obserwacji środowiska. A historia z WWII mnie zainteresowała, gdzie mogę przeczytać?
OdpowiedzUsuńKurczę, mam znowu ochotę pisać, choć nie robiłam tego od czterech lat. Super widzieć jeszcze kogoś na blogspocie <3 Lecę czytać kolejne poradniki, bo widzę, że odwalacie niezłą robotę.